Jestem dziwna, bo...
Super wątekwesoły No więc tak:
Na paznokciach toleruję tylko pastele. Kilka razy próbowałam pomalować je na czerwono – natychmiast musiałam zmyć kolor. Także szminka mi „ciąży” na ustach – dlatego wybieram jasne błyszczyki.

Nawet w największe upały MUSZĘ mieć kołdrę – pod kocem lub cienkim prześcieradłem nie zasnę. Mnie tam nie jest gorąco.

Nie zasnę, jak prześcieradło „się ściąga” lub podwija. Muszę mieć równo wygładzone.

Nie położę się spać, jeśli w pokoju lata owad. Zamykam się wtedy w łazience, i czekam na tryumfalne: „Zabiłem, możesz wyjść Kochanie!”. I tak nie uwierzę, dopóki nie zobaczę zwłok.

Wyznaję zasadę, że płaski but to nie but. Nawet jeśli trampki – to na grubszej podeszwie.

Nie lubię napojów gazowanych. Bąbelki strzelają w nos, i nie jest to przyjemne.

Za nic w świecie nie wsiądę do windy. Choćby na 24. piętro, dojdę piechotą.

Bardzo długo nie wiedziałam, spod jakiego jestem znaku zodiaku. I w dalszym ciągu mnie to nie obchodzi.

Mogłabym godzinami patrzeć na koty. Są bezczelne, cwane i uparte – i o dziwo, uwielbiam je.

Żeby odróżnić lewą od prawej, muszę się przeżegnać.

Nie wiem, jak wygląda Jola Rutowicz. Ani jak oni śpiewają, grają, fikają koziołki…

Nie lubię, jak obca osoba staje/siada za blisko. Wtedy odganiam, odganiam, odganiam aż do skutku.

Na pewno nie przypomnę sobie „tej pani w zielonym sweterku i czerwonej bluzeczce w kapeluszu z rondem”. Mam niesamowitą zdolność zapominania ludzkich twarzy. Od kiedy przeprowadziliśmy się do nowego mieszkania, mówię „dzień dobry” wszystkim osobom napotkanym w promieniu 1 km od bloku. Bo a nuż to sąsiad z góry? Wiem jedno: na pewno nigdy nie będę pomocna w żadnym śledztwieoczko

Na przejściu dla pieszych ZAWSZE czekam na zielone, nawet jak tłum ludzi już popędził do przodu. Ja tam się nigdzie nie spieszę.

Potrafię się rozpłakać na zawołanie. A już na pewno będę ryczeć na smutnej (czytaj: romantycznej) piosence lub filmie. Choć na Shreku też płakałam... Fakt, lubię tak sobie od czasu do czasu chlipnąć. A że nie mam, Bogu dzięki, prawdziwych powodów…

Mogłabym zakupy robić codziennie, a i tak nie zapamiętam ceny chleba, mąki, kaszy… Od tego mam Męża.

No, to tak na pierwszy rzut wesoły Pewnie jakbym dłużej pomyślała, to znalazłoby się tego więcej
poruszony



  PRZEJDŹ NA FORUM